...nudę to książka. Bo co można zrobić, kiedy wyjść z domu nie możesz, a czujesz, że
nie masz nic ciekawego do roboty? Zostaje sięgnąć po książkę. Myślę, że tak właśnie
robili nasi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie... W kazdym razie jak tak zrobiłam.
Co prawda nie sięgnęłam po jakąś nowa książkę, ale po taką, którą już zaczęłam, a mianowicie
po "Bożych bojowników" Sapkowskiego. Muszę przyznać, że jakoś na początku nie mogłam
się w nią wciagnąć (pewnie dlatego nie zaczęłam jej juz rano gdy pojawiły się pierwsze
oznaki nudy), ale teraz już jest chyba ok. Oczywiście "Narrenturm" i "Boży bojownicy"
nawet nie umywają się do sagi o wiedźminie, którą przeczytałam juz w 8. klasie podstawówki, ale
nie jest to takie złe. "Narrenturm" przeczytałam dosyć szybko..tylko z tą częścią coś
mi wolniej idzie.
Swoją drogą zaczynam się już zastanawiać co przeczytać po tym...Caly czas nie daje mi
spokoju "Autostopem przez galaktykę". Obejrzałam 2 dni temu film - i jestem nim po prostu
zachwycona! Czegoś takiego dawno nie widziałam i brakowało mi tego typu humoru. Książkę
to chyba nawet kupię, a nie wyporzyczę, bo warto mieć coś takiego na półce...a może nawet
zawsze przy sobie i poprawiać sobie humor w wolnej chwili...Mam tylko nadzieję, że
nie zawiodę się na tej książce...chociaż z doświadczenia wiem, że filmy sa zawsze gorsze
od książek (no może prawie zawsze).
Pora już położyć się w końcu...jeszcze pewnie przeczytam parę stron (o ile sen nie
weźmie nade mną góry)
Dodaj komentarz